Każdy posiadacz psa zmuszony jest do regularnego spacerowania. Ale czy spacer spacerowi jest równy?

Czy potrafimy psa zabrać na spacer?

Brzmi to raczej trywialnie, ale tak! Spacer można zorganizować dobrze, lub źle. Może on wpływać pozytywnie na psychikę naszego psa, oraz naszą relację z nim, lub całkowicie ją rujnować.

Zacznijmy od tego, czym jest spacer? W definicji człowieka, jest to po prostu przechadzanie się bez sprecyzowanego celu. Jednak „spacer” w kontekście zaspokojenia psich potrzeb ma z goła nieco inną definicję. Żeby nie mylić tych pojęć ustalmy sobie w tym artykule, że słowo „spacer” oznacza przechadzkę, a zwrot „aktywny spacer” odnosi się do spaceru z psem. Dlaczego tak? Bo niemalże każde wyjście z naszym czworonogiem, powinno być właśnie aktywnością. Nie wyjściem przed blok, puszczeniem psa i zapomnieniem o nim, lub co gorsza, wypuszczeniem go na podwórko i zostawieniu tam na kilka godzin.

Pies tak jak i człowiek ma swoje potrzeby. Podstawowymi z nich są zdobywanie pokarmu, oraz szeroko rozumiana aktywność, zarówno fizyczna jak i umysłowa. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że potrzeb psa jest nieco więcej, ale na nich skupimy się kiedy indziej. Dziś na celowniku mamy aktywność.

Aktywność fizyczna jest niczym innym, jak zapotrzebowaniem na ruch. Ten rodzaj aktywności jesteśmy w stanie zaspokoić zwykłym spacerem, zabawą w aport, frisbee czy agility. Jak dużo pies jest potrzebuje? To cecha bardzo indywidualna, jednak dla dużej części psów, a zwłaszcza dla parsonów. Przeciętna ilość aktywności oferowanej przez właściciela nie jest wystarczająca. Co możemy zrobić w takiej sytuacji? Wstawać o 3 nad ranem i biegać z psem?

Oczywiście, że nie. Po pierwsze postarajmy się zamienić „spacer” na „aktywny spacer” oraz wprowadźmy naszemu pupilowi więcej aktywności umysłowej.

Jak zorganizować takie wyjście, żeby mogło być satysfakcjonujące dla naszego czworonożnego kompana?

Po pierwsze skupmy swoją uwagę na naszym podopiecznym. Nie rozmawiajmy przez telefon, nie zajmujmy się facebookiem i nie słuchajmy muzyki. Na spacerze, pies musi wiedzieć, że jesteśmy dla niego, a wtedy on też zacznie być dla nas.

Dowiedzmy się czegoś więcej o swoich psach. One tak jak i my, mają swoje pasje i zainteresowania. Dla przykładu, Philadelphia jest zapalonym myśliwym. Ona wychodzi na dwór, żeby szukać kłopotów. Najchętniej złapałaby i uśmierciła wszystko, co nie jest psem i człowiekiem. Spacer z nią, nie jest przyjemnością, AKTYWNY spacer już tak. Jest bardzo zadaniowa, więc jeśli przechadzam się z nią bez celu, ona sama go sobie znajduje. Próbuje zwęszyć zwierzęta w lesie, rozgląda się w poszukiwaniu wiewiórek lub ptaków. A jeśli nie znajdzie nic żywego, do podjęcia interakcji, obiera sobie za cel destrukcje lasu. Rozgryza patyki, szyszki, wyrywa korzenie, lub małe drzewka. A robi to tak zaciekle, że można by posądzić ją, o spełnianie jakieś misji geodezyjnej. Prawda jest taka, że po prostu się nudzi i zabija czas. W jej przypadku, to akurat dobrze, że tylko czas. Albuquerque, Bastia czy nawet mała Enshi, potrafią czerpać przyjemność także ze zwykłej przechadzki. Jednak dla Fili nie jest to dobra forma spaceru. Wychodząc z nią, muszę bardzo się skupiać. Zajmować ją komendami, sztuczkami, ćwiczyć różne trudne dla niej rzeczy. Zajmuje ją także węszeniem, bo to ją wycisza i koncentruje. Rzucanie piłki w jej przypadku, nie jest dobrym pomysłem, bo tylko ją nadmiernie nakręca i pobudza. Wyjście z pozostałymi dziewczynami, jest zdecydowanie mniej absorbujące, ale nadal, aby je zająć, muszę się zaangażować. Bastia uwielbia węszyć. Nos przy ziemi jest jej znakiem rozpoznawczym. Więc to właśnie ten jej atut staram się wykorzystywać organizując dla niej zajęcia. Pianka uwielbia kontakt z ludźmi i robi wszystko, żeby się im przypodobać. Dlatego jej spacer, opiera się głównie na aktywnościach związanych ze mną, jak zabawa w aport, chowanego, czy zwykłe wykonywanie komend. Lepszą firmą nagrody dla Pianki jest moja aprobata, czy głaskanie, niż jedzenie. Odwrotnie niż w przypadku pozostałych dziewczyn. Dlatego ważne jest, aby dobrać formę aktywności do naszego psa.

Co jeszcze możemy zrobić aby nasz pies spożytkował swoją energię? Zająć jego głowę w domu. Jak?

Bardzo prosto! Wykorzystajmy jego nos i mózg.

„Oznacza to, że jedne aktywności można do pewnego stopnia zastępować innymi. Dotyczy to szczególnie wszystkich intelektualnych aktywności, które są dla psa znacznie bardziej wyczerpujące, męczące, ale i zadawalające niż trzy godziny joggingu lub biegania przy rowerze. Jako wytyczną można przyjąć, że aktywność intelektualna jest około 5-10 razy bardziej męcząca dla psa niż czysto fizyczna.” ~ „Zaburzenia zachowania psów” – Joanna Iracka

Zająć psi mózg, to nic innego jak zmusić psa do działania i wymagać od niego konkretnego efektu. Czy to zdobycia jedzenia z zabawki, czy wykonania jakiejś konkretnej czynności jak siad, czy leżeć. Nic trudnego. Czym trudniejsze zadania stawiamy przed psem (oczywiście nie od razu, aby się nie zniechęcał), tym bardziej pies musi się zaangażować. To samo tyczy się zadań węchowych. Znalezienie przysmaków nosem, to także wyczerpujące zajęcie. Po którym następuje wartościowa nagroda w postaci posiłku.

Nasze aktywności w domu, ciągle się zmieniają. Parsony bardzo szybko się uczą i chcąc stawiać im nowe wyzwania, trzeba się wysilić, tak więc wszelkie rodzaju zabawki zmieniają się u nas dość często. Część starych też chowamy na jakiś czas, by troszkę o nich zapomniały, po czym, za jakiś czas wracają do łask.

Teraz tematem dnia jest u nas licki mata wobble.

Wylizywanie jest czynnością uspokajającą psy. A także elementem zdobywania pożywienia. Co w przypadku Fili jest najlepszym rodzajem aktywności.

Taką matę, smarujemy dobrą puszką, bądź jakąś smakowitą dla psa pastą i gotowe. Przyrządza się szybko, a psa mamy z głowy na co najmniej 10 min 😉

Świetnie sprawdza się także u nas kong wobler. Działa on na zasadzie wańki wstańki. Pies musi go odpowiednio popchnąć nosem, lub łapą, aby przysmaki wypadły ze środka.

Duża piłka z konga, z dziurą, z której po przeturlaniu wylatują smaczki. Piłki o różnej twardości z chuckit. Można do nich wsadzić przysmaki lub mokrą karmę. Kość z wgłębieniami, którą także smarujemy, lub wpychamy do niej przysmaki. Czy twarde kółeczko, w którym można umieścić specjalny, twardy wkład do obgryzania.

Takich zabawek na rynku mamy ogrom i zachęcam wszystkich do poszukania tych odpowiednich. Pamiętajmy, że psy są bardzo inteligentne i także potrzebują zagospodarowania czasu. Wypuszczenie psa na podwórko, albo spacer dookoła bloku, nie są niczym satysfakcjonującym. Jeśli chcemy mieć psa, musimy o niego odpowiednio dbać. Także, o jego rozwój i samopoczucie.

Zobacz również:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *